Wtorek, 16 kwietnia 2024 r., imieniny Bernadetty, Cecyliana, Kseni

Pogotowie Reporterskie

Buczek. Szkoła mistrzów, czyli skuteczna recepta na pandemię

Przedostatni majowy weekend. GKM Buczek, na którego torze co roku upalają riderzy w ramach Mistrzostw Polski Superenduro nie przysnął podczas pandemii. Wręcz przeciwnie, na ile ministerialne przepisy pozwalają, organizują za friko w soboty i niedziele treningi dedykowane wszystkim klubowiczom, ale jeśli jakiś outsider ma ochotę poćwiczyć, też się załapie.

Z Andrzejem Andrzejakiem, spiritus movens polskiego SE, zanim zjadą uczestnicy eventu ruszamy na drugi tor, jakim zawiaduje klub, znajdujący się w Gucinie oddalonym od Buczka o ok. 8km. Mamy tu „matrix” zbudowany z szerokich i wysokich kłód, jest bijący do góry skok przez opony dokładnie taki jak podczas pierwszych w Polsce MŚ SE, jest podwójna rampa-wyskok no i baaardzo wymagająca fala z opon. Przypomnijmy…

GKM Buczek to spora grupa kandydatów na riderów plus 12 zawodników (i zawodniczek) z krwi i kości. Wśród nich Kuba Ludwisiak, absolutny talent i materiał na ridera nawet mistrzostw świata. Dobrze zapowiada się młody Bergier, no a Krystian Nowacki to gościu, który osiąga czasy porównywalne z czasami Emila Juszczaka. Jesteśmy bardzo ciekawi tego zawodnika.

Pozostali adepci sztuki upalania to niewątpliwie bardzo zdolny narybek a przyglądając się jak uczciwie trenują jesteśmy spokojni o ich przyszłość. I przyszłość SE! Andrzej Andrzejak: „Krystian jest naprawdę niesamowity, on w Buczku potrafi wykręcić czasy o 5sek lepsze na okrążeniu niż Emil.

I nie są to pojedyncze strzały, bo na 20-stu okrążeniach jest lepszy od Mistrza Polski o sekundę! Ale jemu podobnych mam jeszcze kilku, więc jeśli zdecydują się na starty w MP, to Emil będzie miał naprawdę co robić”. W Buczku trening to proces, a nie jednorazowa parogodzinna pojeżdżawka.

To cykl, który ma swój harmonogram i jest dostosowany do poziomu uczestników. Stąd na przykład obecność na zajęciach Izy Pieniążek, która poprowadzi trwającą pół godziny rozgrzewkę.

Potem zajęcia na motocyklach: start parami, trening jazdy w slalomie itp., następnie fitcross. Co to jest? Jazda 10 minut, a następnie przesiadka na urządzenia do ćwiczeń: rowerek, wiosła, ciężarki itp. Każdy musi zaliczyć wszystkie przyrządy, po czym znowu wraca na moto.

Na koniec czeka wszystkich czasówka z pomiarem po to, aby zobaczyć i przeanalizować czy zwalniasz, kiedy zwalniasz, jedziesz równo czy zrywami. I tak jest tydzień w tydzień, żeby zobaczyć czy jest progres, czy stagnacja i regres.

A gdy przychodzi wieczór zaczyna płonąć ognisko, na grillu smażą się dorodne karkówki i kiełbasy, w słoikach dokiszają się małosolne ogórki, z koszyczka kusi pachnący wiejski chleb a smakowita szarlotka przyciąga wzrok. Rodzice znowu się wykazali…

 

 

Źródło: x-cross.pl

Skomentuj [ 0 ]
09:15, 28.05.2020 r.

Powrót do strony głównej


Wasze komentarze

Brak komentarzy

Dodaj komentarz




Redakcja serwisu ŁaskOnline.pl nie bierze odpowiedzialności za treść komentarzy zamieszczonych przez internautów. Należą one do osób, które je zamieściły.

Reklama





Popularne artykuły


Reklama



Najnowsze ogłoszenia

Przeglądaj

Dodaj ogłoszenie bezpłatnie




Ostatnio na forum

Więcej dyskusji





Najnowsze komentarze


Pogoda

Facebook



Najnowsze zdjęcia


© Copyright 2011-2024 LaskOnline.pl - Codzienna Gazeta Internetowa

Realizacja: PRO-NET